poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Śmierć bliskiej osoby

Odeszła z mego życia najważniejsza osoba,
zabrała mi ją z tego świata ciężka choroba.
I chodź walczyć z nią próbowała,
ta nie dała za wygraną i ją pokonała. 
Wniosła tyle cierpienia w jej życie,
zatrzymała w pewnym momencie jej serca bicie.
I wtedy w niebieskie wrota pofrunęła,
przed Panem swym stanęła. 
I prosiła Pana, by dał jej się wytłumaczyć
i wszystkie grzechy zechciał jej wybaczyć. 
I gdy już swą duszę oczyściła,
do reszty aniołów się dołączyła.
I czuwa teraz nad cała swą rodziną,
którą opuściła wczesną godziną.
I czasem we śnie pokazuje,
że razem z wszystkimi w niebie się raduje.


Ponad rok temu zginęła moja przyjaciółka. Nikt nie mógł tego przewidzieć. W piątek zasłabła na wychowaniu fizycznym, a już w sobotę odeszła z tego świata. Okazało się, że miała tętniaka mózgu. Dowiedziałam się o tym w dziwnych okolicznościach. Wiedziałam tylko, że dzień wcześniej zasłabła i jest w szpitalu. Nikt nic więcej mi nie powiedział.  Moja mama w kwiaciarni usłyszała plotkujące dwie kobiety. Mówiły one o śmierci małego dziecka, właśnie na tą chorobę. Przyszła do domu, zadzwoniła i już wszystko było jasne. Płakałam cały dzień, nie odzywałam się do nikogo, nikt nie mógł mnie dotknąć, ani się zbliżyć. Byłam całkowicie odizolowana. Cały czas w to nie wierzyłam. Znałyśmy się od przedszkola. Od razu się zaprzyjaźniłyśmy. Przez 8 lat naszej znajomości się nie pokłóciłyśmy. Była to prawdziwa przyjaźń. Ja czułam się u niej w domu jak u siebie, a ona u mnie. 
Mówi się, że "poboli i przestanie", lecz to jest niewykonalne. Ból można jedynie zatuszować. Po pewnym czasie każdy myśli, że już jest wszystko w porządku. Nie jest to prawdą. Na każde wspomnienie o niej zbierają się łzy w moich oczach. Nie ma dnia żebym o niej nie myślała. Czasami tęsknota doskwiera mi tak bardzo, że potrafię przepłakać całą noc. 
Śmierć bliskiej osoby jest bardzo bolesna. Jeżeli jej doświadczyliście wiecie jak to jest. O tym się nie da zapomnieć. Wspomnienia zawsze wracają, a z nimi ból i łzy.


Czasem odchodzą nasze anioły,
I nagle w miejscu staje czas,
A z nimi cząstka nas odchodzi
I wielki smutek marszczy twarz.

Czasem na chwilę gaśnie słońce,
Duszę wypełnia gęsty mrok,
Nikną nadzieje i marzenia
I w pustce ginie tęskny wzrok.

Czasem odchodzą dobrzy ludzie,
Co nam pomogli w życiu wiele
I próżno wtedy pytać Boga,
Czemu odchodzą przyjaciele.

Lecz oni ciągle przecież żywi,
Nadal wytrwale są wśród nas,
Ich dusze przy nas pozostały,
Tylko ich ciała zabrał czas.


Brak komentarzy: